Byłam dzisiaj u Tymonka, właśnie wstał- trochę nie w humorze.
Ale jak pojadł i popił, to humorek natychmiast powrócił.
Biegał po całym mieszkaniu w swoim chodziku i pokrzykiwał.
Pewnie mu się wydawało, że sam już tak pięknie chodzi.
Jestem pełna podziwu dla jego energii, ciekawości i pomysłów.
Otwiera szuflady i wyciąga wszystko na podłogę ; ostro protestuje,
gdy mu się odbiera te "zdobycze". Ciekawa jestem, co wymyśli za
kilka miesięcy- przecież ma w tej chwili dopiero 8,5 miesiąca.
A najbardziej poszkodowany jest pies "Ares", gdy się znajdzie na
jego drodze. Znosi to jednak cierpliwie, nie spuszcza rozrabiaki
z pola widzenia, aby w odpowiedniej chwili uskoczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz