Czerwony sweterek
Z okresem świąt Bożego Narodzenia kojarzy mi się wiele wspomnień z lat dziecinnych,
z mojego rodzinnego domu.
Jako, że nie byliśmy rodziną zbyt bogatą a liczną, dni przedświąteczne niosły ze sobą
niepewność i niejasne pragnienia oraz oczekiwania.
Mama starała się, aby w miarę możliwości, każde dziecko otrzymało jakiś prezent,
choćby drobiazg.
Prezenty te były skrzętnie ukrywane przed naszymi ciekawskimi oczami,
aby nie zepsuć niespodzianki w wieczór wigilijny.
Moje 8-letnie serce kryło wiele marzeń. Wszystko co piękne i pożądane wyobrażałam sobie
wtedy w kolorze czerwonym, kolorze ciepłym i zdecydowanym.
Nie pamietam już dzisiaj dokładnie tego dnia, przedświątecznej krzątaniny- gotowania,
pieczenia chleba i ciast.
Po kolacji niecierpliwie rozpakowaliśmy swoje prezenty. Moim oczom ukazał się sweterek
w soczyście czerwonym kolorze. Sweterek cudo, spełnienie moich marzeń. Poczułam się
bardzo szczęśliwa. Rozłożyłam go i delikatnie gładziłam tą aksamitną ciepłą czerwień.
Zagadką do dzisiaj jest dla mnie, skąd Mama wiedziała, co mi sprawi największą radość..
Może serce matki wszystko wie?
Sweterek założylam jeszcze tego samego wieczoru, był cieplutki i puszysty.
Razem z rodzeństwem wybrałam się na Pasterkę na godzinę 12:00 w nocy.
A wyprawa była arcytrudna i niebezpieczna dla dzieci.
Z naszej leśnej osady było 6 km do miasteczka, drogi były zasypane śniegiem, który
skrzypiał w mroźną noc pod naszymi butami. Ale radość niosła nas jak na skrzydłach.
Dzisiaj wielu osobom trudno będzie chyba wyobrazić sobie tę wyprawę i powrót o 3:00
nad ranem do domu- razem 12 km.
Ech...dawne czasy, a wspomnienie z dzieciństwa przetrwało i ożywia ciepłem moje stare serce.
z mojego rodzinnego domu.
Jako, że nie byliśmy rodziną zbyt bogatą a liczną, dni przedświąteczne niosły ze sobą
niepewność i niejasne pragnienia oraz oczekiwania.
Mama starała się, aby w miarę możliwości, każde dziecko otrzymało jakiś prezent,
choćby drobiazg.
Prezenty te były skrzętnie ukrywane przed naszymi ciekawskimi oczami,
aby nie zepsuć niespodzianki w wieczór wigilijny.
Moje 8-letnie serce kryło wiele marzeń. Wszystko co piękne i pożądane wyobrażałam sobie
wtedy w kolorze czerwonym, kolorze ciepłym i zdecydowanym.
Nie pamietam już dzisiaj dokładnie tego dnia, przedświątecznej krzątaniny- gotowania,
pieczenia chleba i ciast.
Po kolacji niecierpliwie rozpakowaliśmy swoje prezenty. Moim oczom ukazał się sweterek
w soczyście czerwonym kolorze. Sweterek cudo, spełnienie moich marzeń. Poczułam się
bardzo szczęśliwa. Rozłożyłam go i delikatnie gładziłam tą aksamitną ciepłą czerwień.
Zagadką do dzisiaj jest dla mnie, skąd Mama wiedziała, co mi sprawi największą radość..
Może serce matki wszystko wie?
Sweterek założylam jeszcze tego samego wieczoru, był cieplutki i puszysty.
Razem z rodzeństwem wybrałam się na Pasterkę na godzinę 12:00 w nocy.
A wyprawa była arcytrudna i niebezpieczna dla dzieci.
Z naszej leśnej osady było 6 km do miasteczka, drogi były zasypane śniegiem, który
skrzypiał w mroźną noc pod naszymi butami. Ale radość niosła nas jak na skrzydłach.
Dzisiaj wielu osobom trudno będzie chyba wyobrazić sobie tę wyprawę i powrót o 3:00
nad ranem do domu- razem 12 km.
Ech...dawne czasy, a wspomnienie z dzieciństwa przetrwało i ożywia ciepłem moje stare serce.
Elżbieta
SUPER!!!Ach, jak to było dawno,a zarazem jakby wczoraj, każdemu utkwił w pamięci jakiś moment z dziecięcych a tak wspaniałych lat do których coraz częściej wracamy ponieważ są nie powtarzalne. Dzisiaj tak sobie myślę, żeby choć na moment można było wrócić do tamtych chwil, ale cóż jest to nie możliwe.Mam prośbę pisz trochę więcej, bo lubię czytać Twoje opowiadania(wspomnienia). DZIĘKI.
OdpowiedzUsuń